Krzysztof Chrzanowski – Prof. Jankiewicz z perspektywy naukowca nieco młodszej generacji
Ja w zasadzie nie powinienem zabierać głosu na blogu profesora Jankiewicza, poświęconym polskiej technice laserowej, ponieważ nie jestem specjalistą w zakresie techniki laserowej. Z tym że główną odpowiedzialność za moje braki wiedzy w zakresie laserów ponosi sam profesor Jankiewicz. On to bowiem w 1984 roku zadecydował, że jako jego student indywidualny mam się specjalizować w technice podczerwieni i ograniczył liczbę moich zajęć z techniki laserowej. Ze względu na moje braki wiedzy tym zakresie miałem zawsze pewne kompleksy względem moich kolegów laserowców pracując w kierowanym przez profesora Instytucie Optoelektroniki WAT, w którym to tematyka laserowa odgrywała dominującą rolę. Nie miałem też okazji podnieść poziomu mojej wiedzy laserowej, bo pracowałem naukowo w innych obszarach. Tematy mojego doktoratu jak i habilitacji nie były związane z laserami: doktorat – ocena skuteczności obserwacyjnych kamer termowizyjnych, habilitacja – ocena dokładności bezkontaktowego pomiaru temperatury z wykorzystaniem kamer termowizyjnych.
W 2002 roku założyłem firmę, która miała produkować aparaturę do badań optoelektronicznych urządzeń obrazujących (kamery termowizyjne, przyrządy noktowizyjne, kamery VIS-NR), czyli działać w obszarze, na którym się znałem. Okazało się jednak, że od laserów uciec nie można – są zbyt ważne zarówno dla techniki wojskowej, jak i dla gospodarki, a szczególnie te najbardziej popularne urządzenia laserowe: dalmierze laserowe. Realia rynkowe wymusiły, że firma INFRAMET, którą kieruję, musiała opracować zestaw pomiarowy do badań dalmierzy laserowych, a ja musiałem się wreszcie w miarę dobrze nauczyć, jak są zbudowane lasery wykorzystywane w dalmierzach laserowych i jak te dalmierze działają. Wygląda na to, że w miarę dobrze podniosłem poziom swojej wiedzy w zakresie dalmierzy laserowych, bo obecnie nasze zestawy pomiarowe mają dobrą opinię na międzynarodowym rynku.
Profesor Jankiewicz był moim opiekunem w trakcie studiów indywidualnych w WAT w latach 1984-86 oraz promotorem mojego doktoratu w latach 1989-1991. Był też recenzentem mojej rozprawy habilitacyjnej w 1996 roku. Wspierał mnie cennymi radami w trakcie procedury uzyskiwania tytułu profesora w latach 2001-2002. W tej sytuacji mogę uważać siebie za wychowanka prof. Zdzisława Jankiewicza i dlatego pozwoliłem sobie zabrać głos na tym blogu. Nasze relacje nie były niestety współpracą we wspólnej dziedzinie nauki, ale bardziej przekazaniem wskazówek doświadczonego naukowca dla początkującego adepta w tej dziedzinie. Uzyskanie w 2002 roku tytułu profesora zawdzięczam przede wszystkim własnej pracy, a jest w tym również znaczący wkład profesora Jankiewicza i za ten wkład jestem niezmiernie wdzięczny.
Można byłoby obszernie dyskutować o wkładzie Pana Profesora w rozwój polskiej techniki laserowej. To nie jest jednak moja specjalizacja i dodatkowo można uznać moją opinię za nie w pełni obiektywną z racji wsparcia w mojej karierze naukowej, jakie uzyskałem od Pana Profesora. Dlatego napiszę tylko o cechach osobowych oraz działalności publicystyczno-edukacyjnej prof. Jankiewicza już w okresie, kiedy przeszedł na emeryturę.
Z moich obserwacji wynika że są ludzie, którzy się starzeją już w wieku 18 lat, a inni zachowują dużą młodość nawet powyżej wieku 80 lat. Profesor Jankiewicz należy do tej drugiej grupy.
Co więcej, chce się podzielić swoją wiedzą o historii polskiej techniki laserowej. Podejmuje próbę znalezienia odpowiedzi na bardzo ważne pytanie, jakie były przyczyny, które spowodowały, że polski przemysł laserowy jest w tak mizernym stanie, pomimo tak szeregu znaczących osiągnięć naukowych. Można zarzucać subiektywizm ocenom przedstawionym przez niego w serii artykułów zaprezentowanych na łamach czasopisma Sprawy Nauki. Ale tego typu artykuły, czy szerzej postawa doświadczonego naukowca otwarcie mówiącego również o swoich porażkach daje szansę na rozpoczęcie szerokiej, szczerej publicznej dyskusji o przyczynach ww. paradoksu miernych wdrożeń (przemysł laserowy Litwy generuje przychody na poziomie co najmniej kilkanaście razy większym niż polski przemysł laserowy) przy jednocześnie wspaniałych osiągnięciach polskiej nauki w zakresie laserów. A taka szczera dyskusja środowiskowa o problemie wdrożeń wyników prac naukowych jest bardzo potrzebna polskiej nauce i to nie tylko w obszarze techniki laserowej.
Dlatego za tę ogromną aktywność w wieku emerytalnym i upowszechnianie wiedzy o skomplikowanych realiach rozwoju polskiej techniki laserowej mam dla Pana Profesora ogromny szacunek. Wiedza historyczna, którą propaguje, ma znaczenie i jest potrzebna dla młodszego pokolenia. Bez poznania historii nie zrozumiemy teraźniejszości i popełnimy stare błędy.
Korespondencja z prof. K. Chrzanowskim (lata 2020 – 2023)
Zdzisław Jankiewicz – wprowadzenie
Po stosunkowo długim czasie zamieszczam tu na blogu korespondencję z prof. Krzysztofem Chrzanowskim. Dotyczy ona nie tylko kontaktów między osobami, ale także odnosi się do meritum, historii techniki laserowej, Instytutu Optoelektroniki, a przez to i WAT. Dlatego pozwalam sobie ją tu zaprezentować.
Krzysztof Chrzanowski
13 cze 2020, 21:51
Panie profesorze:
Rozmawiałem ostatnio z kilkoma osobami naszym instytucie. Pana cykl artykułów o historii techniki laserowej cieszy się zainteresowaniem i ma generalnie dobrą opinię. Odradzam natomiast jeszcze raz mocno krytyczne artykuły o obecnym stanie techniki laserowej wraz z propozycjami reform systemu. Ci sami ludzie, którzy teraz pozytywnie wypowiadają się o Pana serii artykułów będą krytykowali wszystko to co pan napisał, ponieważ uznają, że atakuje Pan ich dorobek nie mając uzasadnienia. Proszę zwrócić uwagę, że Instytut Optoelektroniki ma autentyczne spore osiągnięcia zarówno naukowe jak i praktyczne. Należy do ścisłej czołówki UE. To fakt, że te osiągnięcia wynikają głównie z dużego finansowania w przeciągu ostatnich dwóch dekad. Można krytykować, że za mało zostało wdrożone w praktyce. Ale w stosunku do innych dziedzin nauki to i tak jest nieźle.
Pozdrawiam
Krzysztof Chrzanowski
Inframet
Zdzisław Jankiewicz
14 cze 2020, 19:41
Panie Krzysztofie. To co piszę nigdy nie było ukierunkowane na krytykę Instytutu Optoelektroniki. Jeżeli jest, to znajduje się na moim blogu i jest krytyką pewnych ludzi, którzy fałszując historię instytutu krzywdzą mnie. Z tego nie zrezygnuję. Mam do tego prawo, a ponadto ja to dokumentuję i to ja mam rację. Oni, niektórzy może nieświadomie, przeinaczają fakty, kłamią. To po pierwsze.
Moje artykuły, aczkolwiek historyczne, wskazują na beznadziejny system tworzenia i rozliczania prac badawczych. To krytyka systemu, a nie instytutu lub ludzi tam zatrudnionych w tym kierowników. Ten beznadziejny system dotyka w równym stopniu IOE, jak i inne ośrodki, a przede wszystkim kraj.
Powracając do ostatniego odcinka mojej publikacji. Przyznaję rację, że Pana wersja pasuje do całości i kończy spokojnie ten cykl. Sam Pan jednak uznał, że nie zestarzałem się jeszcze kompletnie. I tak wkładam kij w mrowisko, nazywając prominentnego profesora celebrytą. Chcę go włożyć głębiej. Może spróbuję ruszyć decydentów. Mnie już teraz niewiele można zaszkodzić. Kierowanie instytutem zabrano mi dawno. Na emeryturze już jestem.
Może wywołam dyskusję – daj Boże np. Pan coś napisze albo inni. Dlatego zastanawiam się jak to zrobić, by nie było odniesienia do WAT i IOE.
Bardzo Panu dziękuję Panie Krzysztofie za te uwagi i za przyjacielską troskę (tak to odbieram). Jest jednak we mnie jakaś przekora. Jeżeli już zacząłem, mogę nie móc spokojnie umrzeć. Zobaczymy.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam. Z. J.
Krzysztof Chrzanowski
25 sty 2023, 09:37
Panie Profesorze
Przeczytałem niedawno Skąd nasz ród na pana blogu. Jestem pod dużym pozytywnym wrażeniem. Nie dorobił pan sobie przodków z herbami, ale przypomniał o wielkiej biedzie, która kiedyś panowała na wsi wśród zwykłych jej mieszkańców.
Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia w 2023 roku.
Krzysztof Chrzanowski
Inframet
Zdzisław Jankiewicz
25 sty 2023, 18:37
Panie Krzysztofie, powoli (jestem niestety już stary – patrz PESEL) piszę to co nazwał Pan moim blogiem. W części „Skąd nasz ród” opisałem moje przeżycia wojenne na wsi, gdzie się urodziłem. Taką była ta wieś, i (może to przesada) jestem z niej nawet trochę dumny. Nikt na tej wsi nie został folksdojczem. Nawet bity do nieprzytomności o niemieckim nazwisku Gutmński. Jak w reszcie mojej pisaniny, jest tam naga prawda jaką pamiętam. Dziękuję za dobre słowo. Niestety, jak mi się wydaje, reszta nie wywołuje już takich reakcji. Prawda nie jest w cenie. Ostatnio nie zostałem zaproszony na inaugurację roku akademickiego. Mam inne objawy, które wskazują, że to nie przypadek. Nie mniej będę pisał, dokąd będę w stanie, niezależnie od aprobaty „przyjaciół”. Obiecuję też, że będzie to prawda w moim odczuciu. Panie Krzysztofie uważam, że w tym dziele jest Pana duża zasługa.
Z poważaniem Z. J.
Zdzisław Jankiewicz
11paź. 2023
Szanowny Panie Profesorze.
Postanowiłem jeszcze raz potrudzić Pana czytaniem mego listu. Proszę nie traktować tego co napiszę jako testament, chociaż patrząc na mój PESEL i jego początkową liczbę (33) widać, że przekroczyłem pewną granicę (rubikon), kiedy takie dokumenty się tworzy. Robię porządki w swojej korespondencji i na nowo odczytałem listy otrzymane od Pana Profesora. Pragnę na wstępie zaznaczyć, że bardzo je sobie cenię.
Wrócę do listu ze stycznia 2020, w którym przestrzega mnie Pan, bym nie krytykował opracowań IOE. Nadmieniam, że nigdy nie krytykowałem opracowań z WAT. Ostatnie opracowania, które mogłem oceniać dotyczyły tematów dwóch PBZ, którymi kierowałem będąc pracownikiem ITME (dat dokładnych nie będę szukał, ale był to przełom lat 2000).
Tematy wtedy realizowane w IOE WAT, moim zdaniem, były wykonane dobrze. Szczególnie dobrze były zrealizowane tematy dotyczących diodowego pobudzania laserów ciała stałego, wykonywane przez J. Jabczyńskiego i W. Żendziana. Jeżeli ktokolwiek zarzuca mi krytykę opracowań IOE WAT niech mi pokaże, gdzie to zrobiłem na piśmie. Tylko za taką krytykę odpowiadam. Muszę się pożalić, że najpierw pilnie poszukiwano na mnie tzw. „haków”, a gdy ich nie znaleziono zaczęto je zmyślać. Na to nie mam siły. Nie mogę tylko zrozumieć, dlaczego?
Pozwolę sobie powrócić jeszcze do Pana wpisu na moim blogu z zakładce GOŚCINNA. Napisał Pan tam: „Można byłoby obszernie dyskutować o wkładzie Pana Profesora w rozwój polskiej techniki laserowej. To nie jest jednak moja specjalizacja i dodatkowo można uznać moją opinię za nie w pełni obiektywną z racji wsparcia w mojej karierze naukowej, jakie uzyskałem od Pana Profesora”.
Myślę, że każdy człowiek, a pracownik nauki w szczególności, w cichości zadumy siedząc przy kominku zadaje sobie pytanie, cóż takiego udało mu się zrobić, czego wcześniej nie było. Ja też takie pytanie sobie zadałem. Wynik rozmyślań w postaci szerszego zapisu zamierzam umieścić na moim blogu. Tak z ręką na sercu wynik jest bardzo skromny. Ważne jednak, że jest. Ujmę go w dwóch punktach:
- Konstrukcja głowicy do pomiaru krótkich, nanosekundowych impulsów laserowych. Popełniłem taką w końcu lat 60. Inaczej nie mielibyśmy możliwości mierzyć wyników naszych opracowań – laser do badań nad laserową syntezą termojądrową (dla prof. S. Kaliskiego).
Mając dostęp do Miflex – krajowego producenta kondensatorów zwijanych, zaproponowałem konstrukcję kondensatora bez resztkowej indukcyjności, mogący być jednocześnie elementem składowym współosiowej linii przesyłowej sygnał z detektora do oscylografu. Dzięki pomocy mego kolegi ze studiów w WAT, a późniejszego pracownika ITE (dr Tadeusza Janickiego), otrzymałem detektory o zmienione konstrukcji obudowy i sposobu wyprowadzeń. Zakupione elementy w ilości kilkunastu sztuk, pozwoliły nam zbudować głowice przystosowane do współpracy z posiadanym oscylografem (I 2-7) do rejestracji przebiegów o czasach trwania nawet krótszych od nanosekundy. Wykonane ilości głowic wystarczyły nam na cały czas prowadzenia badań. Konstrukcję powyższą umieszczam w tym miejscu, gdyż w całej swojej praktyce inżynierskiej nie spotkałem podobnej. Byłaby z pewnością przydatna także do współpracy z innymi oscylografami. Jest ona bliżej opisana na moim blogu w bloku: SZCZĄTKI HISTORII, rozdział 10. MIRAŻ. Mogę odpowiedni fragment tego rozdziału Panu przesłać. - Generacja podwójnych impulsów Q-S o mikrosekundowym odstępie pomiędzy impulsami.
Pomysł i metoda generacji powstała na przełomie lat 70. w trakcie budowy holokamery do badań deformacji obiektów metodą interferometrii holograficznej. Analiza tego rodzaju generacji stała się również przedmiotem mojej habilitacji: „Generacja serii impulsów laserowych metodą stopniowego wyłączania strat rezonatora”. Dodatkowymi zaletami charakteryzują się układy, w których przełączane są straty użyteczne (transmisja zwierciadła). Zaproponowałem takowe, z których dwa wykonane z pomocą komórek Pockels’a dały się łatwo zrealizować. Sprawdziłem te układy. Generowały dwa impulsy w odstępie pojedynczych mikrosekund lub więcej. Tylko tą metodą dało się wygenerować dwa impulsy o jednakowych parametrach energetycznych: energiach i mocach szczytowych tzn. również równych czasach trwania. To sugeruje, że także ich kształty mogą być zbliżone. Tylko takim sposobem można wytworzyć więcej niż jeden (nie sprawdziłem, ale zapewne trzy również), o tak podobnych parametrach. Jednocześnie sprawność takiej generacji jest nie gorsza od sprawności generacji mono impulsów.
Proszę mi darować, ale zamierzam przesłać Panu egzemplarz tej monografii. Nie dlatego, by Pan ją czytał. Niestety edycja książki jest bardzo zła. Nie sprzyja czytelnikowi. Mimo zgłaszanych często przez Pana zastrzeżeń, uważam Pana za doskonałego specjalistę z techniki laserowej, szczególnie z zakresu laserów ciała stałego. Jeżeli uzna Pan za stosowne, proszę przekartkować przysłaną książeczkę. To, co napisane jest po setnej stronie nie miało wtedy (1980) i chyba nie ma dziś odpowiedników w znanym piśmiennictwie. W takim razie mogę ją tu umieścić. Szanowny Panie Profesorze, znając Pana pracowitość i inne cechy mogę przypuszczać, że kiedyś zechce Pan napisać monografię na temat uprawianych technik optoelektroniki. Nie tylko Pana upoważniam, ale byłbym szczęśliwy, gdyby Pan skorzystał z zawartych w mojej habilitacji informacji i ten nieco specyficzny rodzaj generacji (więcej niż jednego, blisko siebie położonych, impulsów) tam umieścił. Sądzę, iż to, że dotychczas nikt po taki rodzaj generację nie sięgnął świadczy, że nie jest ona pilnie potrzebna. Może do pomiaru chwilowej prędkości lub przyspieszenia bardzo szybko przemieszczających się obiektów? Jest bardzo potrzebna w układach interferometrii holograficznej. Jednak zasięg zastosowań tej metody badawczej jest także ograniczony.
Z poważaniem Z. Jankiewicz.
Krzysztof Chrzanowski
pon., 16 paź, 21:14
Szanowny panie profesorze
Niestety znacznie pan profesor przecenia moją wiedzę i moje możliwości w zakresie techniki laserowej. Konstruujemy całkiem dobrą aparaturę do badań na dalmierzy laserowych (czyli przynajmniej częściowo do badań laserów) ale brak mi głębszej wiedzy w zakresie laserów, a szanse na jej zdobycie tam raczej znikome, uwzględniając moje zaangażowanie w innych dziedzinach oraz istniejące zaległości publikacyjne. Od lat obiecuję sobie bowiem że napiszę nowe książki dotyczące badań kamer termowizyjnych, noktowizji oraz przegląd optoelektronicznych urządzeń obserwacyjnych. W tej sytuacji realne szanse abym był w stanie wykorzystać i kontynuować pracę w zakresie techniki laserowej które pan rozpoczął, nawet w sensie publikacyjnym, są prawie zerowe. Do tego nie wiem, czy takich samych możliwości nie można by uzyskać z wykorzystaniem innych nowszych metod. To co było bowiem bardzo trudne w przeszłości jest niekiedy stosunkowo łatwe z wykorzystaniem nowoczesnych technologii. Sam się przekonałem, że problemy, których rozwiązanie zajmowało mi niekiedy całe lata obecnie można stosunkowo łatwo i tanio rozwiązać.
Poza tym, w mojej ocenie główny dorobek pana profesora to nie te dwie pozycje:
- Konstrukcja głowicy do pomiaru krótkich, nanosekundowych impulsów laserowych.
- Generacja podwójnych impulsów Q-S o mikrosekundowym odstępie pomiędzy impulsami.
Owszem, były to duże osiągnięcia techniczne w okresie, kiedy zostały opracowane.
Ale główny dorobek to realne osiągnięcia Instytutu optoelektroniki którym pan kierował oraz wpływ na kierowany zespół. A tych osiągnięć skali międzynarodowej było całkiem sporo. To, że obecnie ten instytut należy do czołówki co najmniej Europejskiej to również w jakiejś mierze pańska zasługa. Do tego został wykształcony całkiem duży zespół naukowy i członkowie tego zespołu mają obecnie duże osiągnięcia. Ja sam zapamiętałem z seminarium w IOE, pana zdanie, że jak wprowadzam jakiś podział, to mam podać kryterium. Tutaj chciałbym pana poinformować, że Niemiec z byłego NRD Ronald Kuhls którego pan był promotorem w swoim CV podawał, że wykonywał pracę magisterską której pan był promotorem.
Do tego swoją postawą już po przejściu na emeryturę pokazał pan swoją wartość podejmując dyskusję o historii oraz bieżących bolączkach polskiego środowiska naukowego. Taka dyskusja jest bardzo potrzebna. do tego ten blog: Skąd nasz ród. Nie przypisał pan sobie herbów i wspaniałej historii, ale pokazał biedną wioskę okresu międzywojennego. A to jest obecnie bardzo potrzebne w dobie ubarwiania tamtego okresu.
Dlatego obecnie nie musi pan wyszukiwać przykładów własnego bezpośredniego wkładu technicznego w rozwój techniki laserowej, bo ma duży wpływ pośredni z racji kierowania instytutem, zespołami, działalnością organizacyjną polskim środowisku. Pana zaś działalność po przejściu na emeryturę mogę podsumować słowami francuskiego generała spod Waterloo: Gwardia umiera, ale się nie poddaje.
Pozdrawiam Krzysztof Chrzanowski
Zdzisław Jankiewicz
17 paź. 2023
Szanowny Panie Krzysztofie.
Przeczytałem Pana odpowiedź, pomyślałem. Powinienem serdecznie podziękować za nią i niniejszym to czynię. Nie mniej pozwolę sobie chociaż częściowo pozostać przy swoim zdaniu. Przesyłam fragment dotyczący konstrukcji kondensatora w głowicy. Pozbawiłem go częściowo strat, a w zupełności jak sądzę indukcyjności doprowadzeni. To może mało ważna, ale naprawdę nowość. Wtedy „ryba” na bezrybiu.
Przejdę do generacji „dwóch”, „trzech” impulsów metodą Q-S w krótkim, mikrosekundowym odstępie czasu. Obecnie technika laserowa okrzepła i uformowała się do w miarę użytkowej postaci. Powszechnie stosowane są lasery półprzewodnikowe oraz lasery ciała stałego w tym szczególnie jako generatory krótkich impulsów dużych mocy Q-S i SSM. Półprzewodnikowe diody laserowe są w nich wykorzystywane do pompowania ośrodków czynnych w postaci włókien (lasery światłowodowe) i innych np. mikrolaserów. Stosuje je Pan w dalmierzach.
Jeżeli tak, to specyficzna metoda wytwarzania dwóch (trzech) w miarę podobnych takich impulsów może być interesująca i potrzebna. Tym bardziej, że może występować alternatywnie w normalnych mono impulsowych układach.
Analizę takich metod pozwoliłem już sobie w postaci mojej habilitacji z 1980 Panu przesłać. Nie uważam tego poszukiwaniem „na siłę” oryginalności. Ot zdarzyło się to jest i tyle.
Czasem zastanawiam się, dlaczego zacząłem pisać swój blog. Powstał w odpowiedzi na opublikowanie nieprawdziwej historii Instytutu Optoelektroniki WAT. Prawdziwą znałem, współtworzyłem ją, pracowałem jeszcze wtedy i w każdej chwili byłem do dyspozycji, by o niej zaświadczyć. Jednak taka, nieprawdziwa powstała i została opublikowana. Dlaczego? Jaki cel mieli autorzy tej wersji publikując ją? Na te pytania, mimo że zadawałem je wielokrotnie w różnych miejscach odpowiedzi nie otrzymałem. Dlatego historię jaką znałem napisałem i opublikowałem w Internecie na moim blogu. Stałem się w ten sposób „persona non grata” w IOE, a pewno również także w WAT. By to uzasadnić przypisuje mi się cechy i postępki niegodne. O niektórych wiem, o innych pewnie nie. Otrzymałem wychowanie w zasadach jakie obowiązywały w mojej wiejskiej rodzinie i postępuję w miarę zgodnie z nimi. Zapewniam, że postępki, o których niektórzy nawet mi powiedzieli są pomówieniami. Nie potrafię się przed nimi bronić. Napisał mi Pan o moim wpływie na prace prowadzone w instytucie, na atmosferę itp. Przecież tego nie ma. Nie istnieje. Nawet się tego nie spodziewam.
Z życzeniami najlepszych wyników w „Inframet” Z. Jankiewicz
Krzysztof Chrzanowski
15:43 (4 godziny temu)
Szanowny Panie Profesorze
Przekazałem otrzymane artykuły naszemu najlepszemu elektronikowi. Być może uda mu się wykorzystać te pomysły.
Na pytanie, dlaczego opublikowano nieprawdziwą historię Instytutu Optoelektroniki odpowiem, że zwycięzcy piszą swoją wersję historii. Obecny IOE kultywuje tradycje IEK uwydatniając rolę jego szefa, a pomijając inne wybitne jednostki. Można byłoby więc stwierdzić, że pan przegrał, bo nie ma pana w tej oficjalnej historii. Ale nie można pana całkowicie wymazać z historii IOE. IOE czy tego chce się do tego przyznać czy nie to i tak sporo zawdzięcza wydziałowemu IEO którym pan kierował. Spora część pracowników, tym ja, została tam ukształtowana.
Do tego podjął pan nierówną walkę o zachowanie prawdy historycznej. Chińczycy mówią, że wielkość człowieka mierzy się ilością jego wrogów. A tych ostatnich panu nie brakowało. W mojej ocenie część z nich panu zazdrości witalności, uporu i energii. Powinien pan być sklerotycznym staruszkiem a ma pan energię ludzi dwa razy młodszych.
Dalej podtrzymuję, że nie musi pan wyszukiwać przykładów własnego bezpośredniego wkładu technicznego w rozwój techniki laserowej, bo ma duży wpływ pośredni wpływ na obecny poziom optoelektroniki w kraju z racji kierowania instytutem IOE, zespołami, działalnością organizacyjną polskim środowisku w przeszłości.
pozdrawiam
Krzysztof Chrzanowski
Zdzisław Jankiewicz
Panie Krzysztofie.
Dziękuję za słowa wsparcia. Przepraszam za zabieranie czasu. Postaram się zbyt często nie zawracać Panu głowy.
Co do poszukiwania swego wkładu, to myślę, że taka potrzeba może jeszcze na Pana przyjść. Może to oznaka starości.
Pozdrawiam i proszę o wybaczenie za wywołanie tej dyskusji.
Pozdrawiam Z. Jankiewicz